Zegar na ścianie wybił ósmą, gdy pod dom starszej pani zajechał czerwony Fiat. Nie było to dla niej zaskoczeniem, gdyż właśnie dziś miała zająć się swoim ukochanym wnukiem. Była akurat w trakcie przygotowywania obiadu, więc szybko wytarła ręce i pośpieszyła przywitać Rafałka, który zaczął już wchodzić po schodkach, prowadzących do wejścia. Była bardzo szczęśliwa z jego odwiedzin i musiała go wyściskać. Powiedziała mu, żeby się rozgościł i poczekał na obiad. Rafał zaczął rozglądać się po pokoju, w którym dawno nie był i wspominał dni, kiedy spędzał w salonie czas, gdy był mały. Niestety, chłopiec szybko zaczął się nudzić. Rozglądając się po pokoju, za oknem ujrzał sad pełen jabłoni. Z tej odległość wyglądał pięknie na tle błękitnego nieba. Przywodził mu na myśl tajemniczy las, jaki wyobrażał sobie podczas czytania swoich ulubionych książek. -Rodzynku, może pójdziesz nazbierać jabłek to upieczemy później szarlo...