Przejdź do głównej zawartości

Nowy przepis na western

          Western to niegdyś niezwykle popularny gatunek, posiadający stałe grono odbiorców i miejsce w kinematografii. Jednak w ciągu ostatnich lat zaczęto go unikać. Dlaczego? Myślę, że wpływ na to ma przede wszystkim jego specyfika. "Monotematyczność" i liczba tego typu produkcji spowodowała, że reżyserzy nie byli w stanie stworzyć czegoś nowego, oryginalnego, zadziwiającego, czegoś co zrobiłoby wrażenie na widzach, którzy widzieli już "wszystko", a przecież o to chodzi we współczesnej sztuce. Ostatnimi czasy "moda" na historie o Dzikim Zachodzie zaczęła powracać, choć w nieco innym wydaniu. Przykładem takiej realizacji jest - "Slow West", reżysera i autora scenariusza John'a Maclean'a. Premiera  filmu miała miejsce w 2015 roku, więc jest to stosunkowo "świeża" produkcja. Współczesny western, bo do takiej kategorii został przyporządkowany debiut Brytyjczyka, stał się podstawą do dyskusji na temat istoty samego gatunku. Fakt, że zdobył dwa wyróżnienia, w tym Główną Nagrodę Jury Sudance, pokazuje że "Slow West" i nurt, który wytycza został zaakceptowany przez krytyków filmowych, ale co ważniejsze i widzów na całym świecie. Jednak produkcja wzbudziła również wiele kontrowersji.
          Historia, którą opowiedział Maclean w swoim debiucie, jest kwintesencją brytyjskiego i amerykańskiego spojrzenia na świat. Ukazuje szkockiego panicza Jay'a (Kodi Smit-McPhee), który przemierza tereny USA, by odnaleźć i odzyskać utraconą miłość - piękną uciekinierkę Rose (Caren Pistorius). Wkrótce okazuje się, że dziewczyna poszukiwana jest również przez grupę bezwzględnych "łowców głów", czyli ludzi zabijających dla pieniędzy. Młodzieniec od początku spotyka się z ogromnym niebezpieczeństwem. Chuderlawy, naiwny chłopak nie jest w stanie ciągle unikać śmierci w pojedynkę. Jednak niespodziewanie na jego drodze pojawia się tajemniczy bandyta Silas (Michael Fassbender), który oferuje Jay'owi odpłatną ochronę, mając nadzieję, że dodatkowo zdobędzie również cenną "głowę" Rose. Mężczyzna, mimo swoich nieszczerych pobudek, staje się dla chłopaka przewodnikiem i to nie tylko po prerii, ale i życiu, przez co zyskuje przyjaciela i powód do wewnętrznej przemiany. Tematyka "Slow West" jest wbrew pozorom wyjątkowa, gdyż klasyczny western był zazwyczaj jednowątkowy i pobieżnie ukazywał relacje międzyludzkie, a co za tym idzie - emocje. Fabuła tego filmu, choć jest banalna, to zawiera wiele nawiązań, metafor oraz podejmuje wiele uniwersalnych problemów, co zwiększa jego walory artystyczne. Zakres wiedzy widza jest niewielki - prawie nic nie wiemy o postaciach i ich dotychczasowym życiu. Znamy tylko część historii głównego bohatera, co pozwala nam zrozumieć treść produkcji, jednak reszta pozostaje dla nas wielką niewiadomą. Reżyser bardzo umiejętnie dozuje przekazywane informacje i skupia się na tym wszystkim, co stanowi filmowe "tu i teraz", przez co uzyskuje efekt tajemniczości, niedorzeczności i najzwyczajniej w świecie wzbudza w nas ciekawość.
          "Slow West" ma jeden bezkonkurencyjny atut - nieodparty urok, bo to co w nim najlepsze sprowadza się do warstwy estetycznej. Mowa głównie o jego kolorystyce i prostocie, które budują niezwykłą otoczkę dla przygód Jay'a i Silas'a. Maclean skorzystał z ikonografii gatunku, jednak stworzył z niego niespotykaną do tej pory ekranizację. Wypaczył definicję westernu, sposobem w jaki stworzył obraz i świat przedstawiony. Szereg świetnie uzupełniających się elementów tj.: dobór aktorów, krajobrazy, sposób ustawienia kamery i zastosowanie kamery, czyli wszystko to co oddziałuje na zmysł wzroku, sprawia że film ma w sobie coś "magnetycznego". Moim zdaniem Robbie Ryan - autor zdjęć, wykonał kawał dobrej roboty, ratując "Slow West" przez zwykłością. Warto podkreślić rolę muzyki Jed'a Kurzel'a, która tak dobrze wpasowała się w ogólny klimat, że choć z pozornie może być niezauważalna, to genialnie oddaje każdą scenę.
          Wbrew temu, że film jest atrakcyjny wizualnie, nie ma w nim niczego, co by się wyróżniało. Brakuje mu tzw.: sztandarowej sceny, która utknęłaby w pamięci widza na tyle długo, aby chciał obejrzeć go po raz kolejny. "Slow West" nie wzbudza żadnych konkretnych skojarzeń, czy też refleksji, mimo że na ku temu ogromny potencjał. Przy kliku zmianach stałby się piękną i niebanalną opowieścią o sile miłości i przyjaźni. Głębia, jaką starano się ukazać, traci na wartości do tego stopnia, że zakrawa o karykaturę. Nie można zapomnieć również o ubogich i naiwnych dialogach, często gryzących się z wyrazistym i pociągającym obrazem. Nie byłyby one może i dziwne, gdyby liczbę bohaterów ograniczyć do nieudolnego poszukiwacza miłości i jego małomównego, zgorzkniałego przewodnika, jednak robi się to co najmniej irytujące, kiedy w ten sam sposób "wypowiadają się" wszyscy.
          "Slow West" reprezentuje bardzo poprawne politycznie poglądy. Nie spotkamy się w nim z dyskryminacją płci pięknej, co w klasycznych przykładach tego gatunku było zbyt powszechne i widoczne. Często kobiety sprowadzano do roli nic nieznaczącej gospodyni lub prostytutki. Jednak dzisiejsze kino, ukazuje panie jako silne i niezależne istoty, czego przykładem jest wspominana wcześniej Rose. Można zaryzykować stwierdzeniem, że ta dziewczyna radziła sobie w "dzikim" świecie lepiej niż niejeden "łowca głów". Jeśli miałabym wybrać najbardziej wyrazisty element tego filmu, to byłaby nim właśnie ukochana Jay'a. Kolejną nieodzowną cechą westernu, dobrego czy nie, jest obecność Indian, bo w końcu to pierwotni mieszkańcy Ameryki Północnej. Maclean kompletnie ich pominął, co prawda przewijają się po drodze, ale stanowią tylko i wyłącznie tło. Sytuację ratuje Kotori (Kalani Queypo) - jedyny wzięty pod uwagę przedstawiciel tego ludu, który pomaga Rose. Jego postać nie została specjalnie rozwinięta, jednak jest on obecny w najważniejszej - końcowej scenie, co choć trochę działa na korzyść twórców.
          Ogólna ocena tego filmu jest bardzo trudna, przynajmniej dla mnie, gdyż posiada in zarówno liczne wady jak i zalety. Chciałabym ocenić go pozytywnie, bo ma ogromny potencjał i mimo wszystko dobrze się go ogląda, ale pozostawił we mnie niedosyt i w pewnym sensie niesmak. Reżyser wymyślił swój, nowatorski przepis na western, jednak obrał okrężną drogę, gubiąc wiele istotnych elementów. Wybrał jeden z ciekawszych i barwniejszych gatunków, ale sprowadził go jedynie do symbolu, a to nie wystarczy, by wpisać go do kanonu westernów, nawet kiedy określa się go mianem "uwspółcześnionego". "Slow West" budzi we mnie wiele sprzeczność. Z jednej strony ma w sobie coś pociągającego, ale z drugiej nie wybija się na tle innych produkcji. Posiada niezaprzeczalną głębię, którą tworzy wyjątkowa, "niema" więź między głównymi bohaterami, jednak ambitny odbiorca bardzo rozczaruje się spłaszczonymi dialogami. Niebywały klimat stworzony przez obraz, historię i muzykę, miesza się z momentami wszechobecnym absurdem i bezsensem. Pomimo wszystko myślę, że warto go obejrzeć, chociażby po to, aby przekonać się, jak bardzo zmienił się gatunek i stwierdzić, czy chcemy podążać drogą którą obrał Maclean.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polscy poeci XX wieku

  Dlaczego warto uprawiać sport? Jeśli chcesz mieć więcej energii, czuć się lepiej i wyglądać młodo? – Lekiem na to wszystko jest sport! To dobry sposób na chandrę, złą pogodę czy odreagowanie stresu. Zaprzyjaźnij się ze swoją ulubioną dyscypliną, a będziesz czerpać z tego przyjemność za każdym razem.     Poniżej kilka krótkich argumentów, dlaczego warto? 1. Sport to przyjemny i prosty sposób na spędzanie wolnego czasu. Wyjście na siłownię, taniec czy basen ze znajomymi, to czynności o wiele ciekawsze od siedzenia w domu. 2 . Sport to zdrowie każdy Ci to powie! Niezależnie od wieku uprawiając sport poprawiasz kondycję swojego ciała, m.in wydolność organizmu, dotlenia tkanki, wzmacnia kości, zwiększenie odporności. 3 . Sport uczy i wychowuje- przede wszystkim wytrwałości i pokory. Pamiętaj, że wysiłek, który wkładasz i granice, które pokonujesz zmieniają Cię na zawsze! 4. Sport poprawia myślenie! Ruch na świeżym powietrzu dotlenia mózg, dzięki czem...

Planowanie własnej kariery zawodowej

      Jak zacząć planowanie swojej kariery zawodowej ? Jak dobrze wybrać swój przyszły zawód? Wybór zawodu, jaki się będzie się wykonywać jest jedną z najważniejszych decyzji jakie musimy podjąć w życiu. Pod uwagę musimy wziąć wiele czynników, ponieważ od tego zależy nasza przyszłość.   Są to m.in. zainteresowania, predyspozycje, osobowość, sytuacja na rynku pracy, stan zdrowia. Aby podjąć właściwą decyzję trzeba ocenić wady i zalety zawodu oraz swoje mocne i słabe strony. Należy dobrze to przemyśleć i przeanalizować pod kątem różnych kryteriów. Człowiek przy wyborze pracy w dużej mierze powinien opierać się na swoich zainteresowaniach. Należy zastanowić się co lubimy robić, co najbardziej nas pasjonuje oraz co daje nam motywację i popycha do działania. Musimy pomyśleć co daje nam największą przyjemność i w jakim środowisku oraz sytuacjach czujemy się najlepiej. Przed wyborem zawodu należy wstępnie ustalić swój plan i cel na życie. Młody człowiek musi ...